Poczułam
delikatne lecz szybkie szarpanie za ramię. Słyszałam jak ktoś wymawia moje imię
i w tym momencie otworzyłam oczy. Tak, to był tylko sen, nigdy nie poznałam
Justina, nigdy nie spotkałam Caitlin, nigdy nie poszłam na imprezę z Arianą.
- Czy ja
muszę marzyć nawet w snach? – zapytałam z rozpaczą w głosie nie zauważając
mamy, która stała obok i próbowała mnie obudzić
- Co się
stało? Sel, ja z tatą jedziemy dzisiaj do dziadków na weekend, trzeba pomóc w
malowaniu domu. Zostaniesz z Julie i przypilnujesz jej dobrze? – zapytała
patrząc na mnie z nadzieją w oczach
- Przecież
ma 17 lat, sama się przypilnuje – powiedziałam zasypiając na siedząco
- A ty masz 18 i masz się nią zając, żeby nie zrobiła nic głupiego. Idźcie do kina, na
zakupy cokolwiek
- Mamo,
robisz z niej kalekę, będzie chciała to pójdzie, a ja nie jestem jej do niczego
potrzebna, a teraz mogłabyś już wyjść chce się ubrać i wyszykować?
- Tak, już
idę, ale masz jej pilnować… a jak nie to możesz pożegnać się z wychodzeniem
Typowa mama,
zawsze mi groziła szlabanem, pomimo tego, że nigdy do tego nie dochodziło. Ona
uważała moją siostrę za jakieś pięcioletnie dziecko, które trzeba mieć cały
czas na oku. Ona nie była już malutką dziewczynką i mogła robić co chciała i
nie miałam na to wpływu. Nie chciałam żeby miała taką siostrę jak ja kiedyś.
Ally nigdy nie pozwalała mi wyjść. Potem się wyprowadziła i było o wiele
lepiej. Tak dla wyjaśnienia Alice, mówię na nią Ally, to siostra moja i Julie,
ma 26 lat i nie mieszka już z nami. Wyprowadziła się do innego kraju i tam
została. Nie miałam z nią kontaktu od jakichś dwóch trzech lat. Nawet nie wiem,
czy nadal tam mieszka. Właściwie to ona nie chce mieć z nami nic wspólnego. Na
święta nawet nie zadzwoni, zachowuje się jakby nie była naszą rodziną, jakbyśmy
byli dla siebie zupełnie obcy. To trochę przykre kiedy siostra odwraca się od
ciebie i innych. Zostawia przyjaciółkę, chłopaka i rodzinę. Tak jakby wszystko miała
w dupie. Nawet nie zauważyłam, kiedy Julie weszła do pokoju.
- Hej, mam
sprawę.. – usiadła koło mnie na łóżku
- Co jest? –
zapytałam wstając z łóżka
- No wiesz,
rodzice jadą i…
- Chcesz iść
na imprezę prawda?
- No tak
jakby, na domówkę u kolegi…
- Nie ma
sprawy idź.. nic nie powiem – uśmiechnęłam się
- Jesteś
boska, a i właśnie, ładna piżamka w misie – zaśmiała się wstając i idąc w
stronę drzwi
- Won –
wskazałam palcem na drzwi i zaczęłam się śmiać
Wyszła
posłusznie, a ja wyjęłam ubrania z szafy i założyłam na siebie. Dwadzieścia
minut później byłam już uczesana i umalowana. Zeszłam na dół żeby zjeść jakieś
śniadanie. Przechodząc przez salon
zauważyłam jakiś samochód podjeżdżającym pod nasz dom. Rodzice pojechali, a
nikt w rodzinie nie ma takiego samochodu. Z początku się przestraszyłam. Obcy
koleś w dodatku w aucie przy domu. Byłam sama z siostrą, z młodszą siostrą. Nie
chciałam żeby ktoś zauważył mnie przez okno, dlatego szybko przeszłam do kuchni
i napisałam sms do Julie żeby na razie nie schodziła. Nie chciałam żeby i ją
ktoś zauważył, a jak nikogo nie będzie widać to da sobie spokój i pojedzie,
przynajmniej tak myślałam. Zaczęłam szykować jedzenie, kiedy usłyszałam dzwonek
do drzwi. Podeszłam i wyjrzałam przez wizjer. Nigdy wcześniej nie widziałam tej
kobiety. Wysoka blondynka, dobrze zbudowana z kilogramową tapetą na twarzy
. Nie otwierałam. Udawałam że nikogo nie
ma, choć nie na długo się to zdało. Dzwonek nie ustawał a ja stałam pod
drzwiami i modliłam się żeby odeszła. W końcu nie wytrzymałam i zrobiłam to,
czego nie miałam robić.
- Kim pani
jest? – zapytałam uchylając drzwi
- Słuchaj
smarkulo ja nie do ciebie, jest twój ojciec w domu? – odpowiedziała mi pogardą w oczach
- O na pewno
nie będziesz mnie wyzywać idiotko. Wynocha!
- Słucham?
Jakim prawem nazywasz mnie idiotką?
-
Powiedziałam jasno idź stąd okej? Taty nie ma, papa – pomachałam jej jak
koleżance i zamknęłam drzwi
Julie chyba
wszystko słyszała bo w natychmiastowym tempie zbiegła na dół.
- I kto to
był? – zapytała wchodząc do kuchni
- Jakaś
lafirynda, ojca przyszła szukać…
- Co? Jak
wyglądała?
- Taka
wysoka blondyna z masą pudru na ryju – przewróciłam oczami
- Sel! Ja
wiem kto to!
- No to
gadaj! – pospieszałam siostrę
- To jest
taka babka, ona mieszka nie daleko, chyba pracuje razem z tatą, wiem że podrywa
każdego gościa w okolicy
- Ej, a jak
ojciec zdradza mamę z nią? – spuściłam głowę w dół
- Weź
przestań, nie gadaj nawet tak, widziałaś ją? Ona wygląda jak żywy pasztet
- Nie no, masz
rację
Jakoś
rozmowa się urwała jednak ja nadal byłam pełna obaw. Może po prostu naoglądałam
się za dużo filmów, ale zawsze tak jest, to znaczy zawsze mi się tak wydawało. Wzięłam
talerz z kanapkami i usiadłam w salonie. Włączyłam telewizor. Przeleciałam po
wszystkich kanałach i nic nie znalazłam. Obecnie w telewizji nie ma żadnych
fajnych filmów. Wtedy mnie olśniło, że moja siostra powinna być w szkole. Od
razu ją zawołałam. Przyszła od razu.
- A ty nie
powinnaś być w szkole? – zapytałam biorąc kolejnego gryza pieczywa
- Nie…
odwołali lekcje…
- Tak jasne,
nie ściemniaj mi. Słuchaj to, że zostałaś ze mną i pozwoliłam ci iść na imprezę
nie znaczy że możesz olewać szkołę tak? Jutro idziesz zrozumiałaś? – rzuciłam
jej surowe spojrzenie
- O na pewno
nie. Nie będziesz mi rozkazywać.
- Ale jak
powiem mamie to ona będzie mogła ci rozkazać
- Nie zrobisz tego!
- Uwierz, że
zrobię. Masz iść do szkoły i koniec. Zawalaj sobie co chcesz ale nie naukę.
Chcesz skończyć jako sprzątaczka co codziennie myje po pięćdziesiąt kibli?
- Tak chce..
jezu zluzuj trochę
- Nie, bo to
jest poważne, ja już skończyłam, ty też nie długo skończysz i zrozumiesz
- Tak tak
jasne, dobra nie truj, ja spadam wrócę wieczorem pa!
- Spoko, ale
nie później niż o 24 bo nie wstaniesz jutro!
I znowu
zaczęłam się zachowywać jak Ally kiedyś. Bolało mnie to, ale nie mogłam
pozwolić na to, żeby Julie zawalała szkołę dla jakichś imprez czy zabaw, ja też
kiedyś taka byłam, a teraz skończyłam szkołę i żałuję, tak, żałuję. Gdybym jej nie olewała mogłabym mieć jakiś
sensowny staż, a nie harówę za 100 zł dziennie. Ale czasu nie cofnę, mogę
ewentualnie pomarzyć, albo iść na dobre studia i iść do pracy. Moja siostra
myśli, że ja to robię żeby zniszczyć jej życie, ale ja się martwię, chcę, żeby
napisała dobrze maturę i żeby mogła robić coś sensownego w życiu. Po krótkich
przemyśleniach wstałam i poszłam do pokoju. Cały dom pusty. Tylko ja… znowu
powtarza się ta sama sytuacja. Dotarło do mnie, że nie mam żadnych znajomych z
którymi mogłabym spędzić czas. Nie miałam nikogo. Trochę mnie to zasmuciło.
Włączyłam komputer i weszłam na kilka stron, które odwiedzam codziennie. Na
jednej z nich znalazłam taki artykuł:
„Justin
Bieber, młody gangster. Całe Stratford opanowane przez jednego nastolatka. Ludzie nie chcą wyjść na ulicę ani publicznie
się wypowiedzieć! Co jest powodem? Otóż strach, po prostu się boją. Wolą
milczeć niż mówić prawdę. Co się dziwić, nigdy nie wiadomo co chłopakowi
strzeli do głowy i co zrobi. Pobije, podpali dom, porwie rodzinę, okradnie albo
jeszcze coś gorszego. Czy faktycznie milczeniem jest kluczem do życia w zgodzie
z 19 latkiem? Czy dzięki temu stanie się spokojny i nikt mu nie zalezie za
skórę?”
- Co za
idioci! – wrzasnęłam na cały dom – jak można tak oczerniać ludzi?!
Oczywiście,
że się zdenerwowałam. Może i go nie znałam, nie wiedziałam jaki jest, ale
bolało mnie jak wypisywali takie rzeczy. To nawet nie była prawda. Trzeba było
go mocno zdenerwować żeby przynajmniej kogoś uderzył a co dopiero mówią o
jakimś podpalaniu. Może oni sami to robią a potem zwalają winę na Justina.
Kilka minut później moją uwagę zwrócił inny artykuł. Brzmiał mniej więcej tak:
„Caitlin
Beadles kiedyś grzeczna dziewczynka i najlepsza uczennica w mieście, dziś
postrach wszystkich dziewcząt z osiedla. Nastolatka należy do gangu Justina
Biebera. Dużo ludzi widziało ją w jego towarzystwie. Informatorzy donoszą że 19 latka bierze narkotyki, pali papierosy i pije alkohol. Ale również znęca się
nad dziewczynami, które nie zostały obdarzone idealnością. Uważa się za najlepszą
na świecie i poniewiera drugim człowiekiem. Ostatni pobiła 15 letnią Agelinę.
Dziewczyna leży w szpitalu na oddziale intensywnej terapii i walczy o życie.
Caitlin nawet jej nie odwiedziła ani nie przeprosiła rodziców jak twierdzi
miała swój powód. Jaki? Czy faktycznie było aż tak poważnie, że mogła dopuścić
się pobicia?”
To
zdenerwowało mnie jeszcze bardziej. Pisza o rzeczach które nie miały miejsca.
Może ona ma problem a picie i ćpanie to jej ucieczka od tego. Według mnie z tym
alkoholem to bardzo przesadzili, jak by oni nigdy się nie upili do
nieprzytomności, a jak byli nastolatkami to pewnie nie raz wracali do domu
napruci i ledwo żyli. Tak to jest w dzisiejszych czasach. Ocenia się człowieka
po jednej wpadce a codzienne zachowanie czy charakter się nie liczy. Bo po co…
za dużo ludzi byłoby dobrymi. Chciałam coś zrobić w tej sprawię dlatego
napisałam do tego portalu pewnego maila. Byłam
ciekawa czy później go ogłoszą lub zmienią zdanie. Niestety chyba jednak
pogorszyłam sprawę. Kilka dni później napisali coś takiego:
„Pewna
dziewczyna napisała do naszych redaktorów taką o to wiadomość: „Czego wy
chcecie od Justina? Zrobił wam coś? Ciągle go oczerniacie i krytykujecie, nie
wiecie jaki jest naprawdę… może przemyślicie to” My wrażenie, że to kolejna
ofiara Justina, która broni go i nie chce żebyśmy mówili prawdę. Droga autorko,
my mówimy całą prawdę, naprawdę musisz się z tym pogodzić. Justin nie jest
grzecznym chłopczykiem.”
To zdenerwowało
mnie tak jak nigdy dotąd. Rodzice nic nie wiedzieli siostra też… nie wiedziałam
co teraz zrobić. Po paru godzinnych przemyśleniach wpadłam na pewien pomysł…
____________________________________________________________
może być? piszcie opinie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz